Plan minimum - podsumowanie rundy jesiennej.

Plan minimum - podsumowanie rundy jesiennej.

Połowa sezonu za nami. W pewnym momencie wydawało się, że będzie problem z tym aby dograć w pełni rundę jesienną lecz na szczęście z małymi problemami rozegraliśmy wszystkie 13 spotkań. Ciężko powiedzieć na tą chwilę czy możemy być zadowoleni, bo ostatnie tygodnie delikatnie mówiąc zdjęły nam uśmiechy z twarzy i nakłoniły do refleksji na temat tego, dlaczego znów ostatnie mecze przed przerwą zimową wyglądają mizernie. Rozłóżmy wszystkie ze spotkań na czynniki pierwsze oraz prześledźmy krok po kroku cały okres od sierpnia do listopada.

Sezon rozpoczynaliśmy jako faworyt rozgrywek, dzięki dobrze przepracowanej przerwie między sezonami oraz kilkoma wzmocnieniami kadrowymi. Sparingi przedsezonowe pokazywały, że Sparta Łabunie jest w końcu gotowa na walkę o awans do okręgu. Ze względu na uroczystości gminne, które miały odbyć się na naszym stadionie i zaplanowane były na weekend meczowy, musieliśmy rozpocząć grę o punkty od czterech wyjazdowych spotkań z rzędu. Wiedzieliśmy wtedy, że komplet punktów we wszystkich z nich pokazałby przeciwnikom jaką siłę ma nasza ekipa oraz do czego dąży. Na inaugurację wybraliśmy się do beniaminka rozgrywek – Alwy Brody Małe. Gospodarze chcieli jak najlepiej zaprezentować się w wyższej klasie rozgrywkowej i już na początku pokazać, że nie będą oddawać punktów za darmo. Dobra gra naszego zespołu sprawiła, że mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Sparty. Do bramki Alwy trafiali wtedy Łukasz Stec, Tomasz Nowak oraz Sebastian Palikot (z rzutu karnego). Obowiązek został więc spełniony, ponieważ nie mogliśmy pozwolić sobie na stratę punktów na samym początku sezonu z drużyną, która dopiero co awansowała do tej klasy rozgrywkowej. Tydzień później pojechaliśmy w delegację do Tarnoszyna na mecz z tamtejszą Szyszłą. Znów byliśmy faworytem i znów nastawieni byliśmy na dobrą grę mimo iż wiedzieliśmy, że nie jest to łatwy teren. Pierwsza połowa nie zapowiadała późniejszych problemów ze zdobyciem trzech punktów. Sebastian Palikot i Michał Przyczyna trafili do siatki i prowadziliśmy 2:0. Po przerwie zdarzyło się jednak wiele dziwnych rzeczy, o których nie mamy już ochoty ponownie opowiadać. W każdym bądź razie rywale co raz bardziej dochodzili do głosu i w 89 minucie wyrównali stan rywalizacji. Mecz zakończył się wynikiem 2:2 a powiedzieć, że było sporo kontrowersyjnych sytuacji to nie powiedzieć nic. Ciężko jest zawsze pogodzić się z taką stratą punktów, ale z biegiem czasu zostawiliśmy to za sobą i skupiliśmy się na kolejnych grach. Tydzień później graliśmy z dobrze nam znanymi Szumami Susiec na nowym świetnie przygotowanym stadionie. Wiele drużyn z 3 ligi chciałoby mieć taką murawę jak Szumy przed tamtym spotkaniem. Powiedzieliśmy sobie, że gra tutaj to będzie przyjemność i nie możemy dopuścić do podobnej sytuacji jak tydzień wcześniej. Mimo tego, że gospodarze połowę meczu grali w dziesięciu to sprawili nam dużo problemów, jednak udało się nam wyjść zwycięsko z tej rywalizacji. Spotkanie zakończyło się rezultatem 2:1 a bramki strzelali Adrian Wójcicki oraz Kamil Bosiak. Mimo kompletu punktów nie byliśmy do końca zadowoleni z postawy na boisku. Wiedzieliśmy, że dużo pracy przed nami, jeśli chcemy bić się o najwyższe lokaty w tym sezonie. Ostatni w serii wyjazdów był mecz na szczycie przeciwko Andorii Mircze. Tamtejszy stadion jest zdecydowanie jednym z trudniejszych do zdobycia od dłuższego czasu. Nie inaczej było tym razem, ponieważ na Spartę spadł nie zimny a lodowaty prysznic. Mimo prowadzenia od piątej minuty za sprawą Tomasza Nowaka, nasza gra wyglądała z minuty na minutę co raz gorzej i w końcówce pierwszej połowy gospodarze doprowadzili do wyrównania. Po przerwie byliśmy kompletnie bezradni i rywale trzykrotnie trafili do siatki bramkarza. Porażka 1:4 i bardzo złe nastroje. Zostaliśmy brutalnie sprowadzeni na ziemię i nadszedł czas aby pokazać, że nie po to ciężko pracowaliśmy przed sezonem, aby w tym momencie dochodziło do takich sytuacji. Tydzień późnej miejsce miał nasz pierwszy mecz przed własną publicznością z ostatnim w tabeli Cosmosem Józefów. Takie spotkanie było nam niezwykle potrzebne. Rezerwowi złapali minuty, podstawowi pewność siebie a ofensywni gracze w końcu solidnie postrzelali. Wynik 10:0 to najwyższy wynik w starciu o punkty naszej drużyny od x lat. Nawet internet nie jest w stanie sięgnąć tak głęboko w pamięć. Bramki w tym meczu strzelali: Kamil Bosiak (3), Michał Przyczyna (2), Sebastian Palikot (2), Adrian Wójcicki, Bartłomiej Krukowski i Łukasz Stec (1). W tym momencie przyszedł czas aby coś sobie udowodnić. Spotkanie wyjazdowe z drugim w tabeli Piastem Babice. Kiedy jak nie teraz? Po prostu był to nasz obowiązek aby zwyciężyć, jeżeli chcieliśmy być dalej upatrywani jako kandydat do czołowych pozycji w stawce. Było to niesamowicie wyrównane starcie i na dobrą sprawę wynik mógł wyglądać odwrotnie, jednak spełniliśmy swoje zadanie i wygraliśmy w stosunku 2:1 po bramkach Tomasza Nowaka oraz Sebastiana Palikota (z rzutu karnego). Nabraliśmy wreszcie otuchy i uwierzyliśmy bardziej w siebie po tej ciężkiej przeprawie. Co prawda nie zdominowaliśmy przeciwników, ale wypunktowaliśmy ich błędy i znów podskoczyliśmy w tabeli. W 7 kolejce nie zanosiło się na łatwiejszą potyczkę. Do Łabuń przyjechał Orkan Bełżec a więc kolejny zespół z czołówki ligi. Pogoda nie sprzyjała do miłej dla oka gry w piłkę, jednak nie to było tego dnia najważniejsze a kolejne dopisane trzy „oczka”. Od początku widać było, że ten mecz wygra drużyna, która wykorzysta ten jeden jedyny błąd w obronie rywala i tak też było. Gole Tomasza Nowaka i Michała Przyczyny zapewniły nam zwycięstwo i radość po końcowym gwizdku. 2:0! Bardzo ważna wygrana ze względu na to, że przy ewentualnej porażce mogliśmy spaść nawet o 4 pozycje w tabeli a tak zadomowiliśmy się na przodzie stawki. Kolejny weekend i kolejny wyjazd. Tym razem do dobrze grającego w tym sezonie Grafu Chodywańce. Z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że był to jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy mecz naszej drużyny w tej rundzie. Konsekwencja w obronie, skuteczność w ataku i wysokie zwycięstwo – 5:0. Na liste strzelców wpisali się wtedy: Michał Przyczyna (2), Tomasz Nowak (2) i Sebastian Palikot (z rzutu karnego).

Szczerze mówiąc, po tym meczu nasza pewność siebie urosła chyba do maksimum. Każdy z determinacją i radością wchodził na boisko sumiennie wykonując swoją robotę. Po tej kolejce zostaliśmy również liderem tabeli i nie mieliśmy zamiaru tej pozycji oddawać. Dziewiąta seria gier i derbowe starcie z Metanoją Lipsko. Goście, którzy nie zaliczają dobrego sezonu mieli przyjechać do Łabuń napsuć krwi naszej drużynie. W pierwszej połowie było już jednak po zawodach. Wynik 4:0 mówił sam za siebie i w drugiej połowie można było dać szanse zawodnikom z ławki, którzy rozegrali pełne 45 minut. Końcowy rezultat to 4:1 dla Sparty a gole strzelali Michał Przyczyna (2), Michał Sołoducha i Łukasz Stec (1). Euforii po końcowym gwizdku nie było, bo chyba nikt nie zakładał, że wydarzy się coś innego niż wyraźne zwycięstwo naszej drużyny. Prawdziwy test czekał nas w kolejce numer 10, kiedy to wybraliśmy się do Szczebrzeszyna na mecz z BKSem Bodaczów. Zdawaliśmy sobie sprawę, że najlepszy dotychczas beniaminek stawia bardzo duży opór każdej drużynie w tej lidze. Pod względem taktycznym spisaliśmy się jednak na medal i szybko strzelone bramki Michała Przyczyny oraz Tomasza Nowaka pozwoliły nam spokojnie kontrolować poczynania boiskowe do ostatniego gwizdka. Szósta z rzędu wygrana stała się faktem – 2:0. Krok po kroku realizowaliśmy to co sobie założyliśmy. Do końca rundy pozostały 3 spotkania i mieliśmy ogromną ochotę na odskoczenie rywalom w tabeli i spokojną zimę. Po BKSie przyszedł czas na domowe starcie z Relaxem Księżpol. Mówiąc wprost przeczuwaliśmy, że takie spotkanie nadejdzie - spotkanie w którym będziemy się niesamowicie męczyć sami ze sobą. Klasę drużyny poznaje się jednak po tym, że nawet gdy nie idzie, potrafi przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po ogromnych męczarniach wyrwaliśmy kolejny komplet punktów i zwyciężyliśmy 2:0 po bramkach Łukasza Steca oraz Sebastiana Palikota. To było spotkanie, które trzeba jak najszybciej wyrzucić z pamięci, tym bardziej, że za chwilę czekał nas mecz na szczycie a mówiąc bardziej dobitnie – mecz o mistrzostwo jesieni. Wyjazdowe starcie z niepokonanym dotąd Włókniarzem Frampol. Kilka lat czekaliśmy na to, aby rozegrać tego typu spotkanie i mieliśmy w głowie tylko jedno, mianowicie zwycięstwo i donośny przekaz reszcie zespołów kto jest najlepszą drużyną jesieni. Wyszliśmy innym niż zwykle ustawieniem i liczyliśmy na zaskoczenie rywali, jednak bramka z początku meczu totalnie pokrzyżowała nam plany. Niczemu nie pomogła przewaga w środku pola, bo dobrze dysponowana obrona Włókniarza nie pozwalała na sytuacje strzeleckie. W drugiej połowie popełniliśmy jeszcze jeden błąd i w meczu „środka pola” sami strzeliliśmy sobie dwie bramki przez co przegraliśmy pierwszy raz od 4 kolejki. Dla bezstronnego kibica ten mecz z pewnością nie był dobrym widowiskiem, ale w tego rodzaju grach, nie jest ważny styl a wynik. 0:2 i spadamy na drugie miejsce w tabeli. Tydzień później czekał nas ostatni mecz rundy przeciwko Olendrowi Sól. Został on jednak przełożony o 7 dni w przód ze względu na zagrożenie epidemiczne. Przyszedł dzień, w którym rozgrywaliśmy to zaległe spotkanie i cóż tu dużo mówić...nie nasz dzień? Zmęczenie? Frustracja po utracie lidera? Na pewno nie problemy kadrowe, bo ktoś mógłby tak pomyśleć. Zagraliśmy po prostu fa-tal-ny mecz i zakończyliśmy rundę w bardzo złych humorach. 1:5 a bramkę honorową strzelił Łukasz Stec.

Niestety ale dwa ostatnie spotkania a w szczególności to z Olendrem, kompletnie zepsuło obraz naszej drużyny w oczach innych. Musimy jednak patrzeć na tą sytuacje nieco z innej strony. Zajmujemy trzecią pozycję w tabeli z 3 punktową stratą do lidera – Włókniarza, zdobyliśmy najwięcej punktów w rundzie jesiennej od czasu spadku do „A” Klasy w 2015 roku, zaliczyliśmy 7 zwycięstw z rzędu, w pięciu meczach zachowaliśmy czyste konto i w zaledwie jednym meczu nie strzeliliśmy bramki. Jesteśmy w dobrej sytuacji przed wiosną. Pierwsze cztery mecze rozegramy na własnym terenie a w całej rundzie aż 8 z 13. Mecze z Andorią, Piastem, Grafem, Włókniarzem czy BKSem zagramy przed własną publicznością. Jest zdecydowanie o wiele więcej pozytywów niż negatywów i nawet te 2 starcia nie mogą zepsuć całokształtu pracy, którą wykonaliśmy. Przed nami bardzo wymagająca wiosna. Jeśli chcemy awansować musimy wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i wiemy, że jesteśmy w stanie tego dokonać co pokazała seria wygranych meczów. Miejmy nadzieje, że sytuacja na świecie oraz zdrowie dopiszą, dzięki czemu już za parę miesięcy wrócimy ze zdwojoną siłą!

Jutro na naszym facebookowym fanpage’u pojawi się podsumowanie rundy jesiennej w liczbach. Zapraszamy do śledzenia!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości