Thriller z happy endem. Piast - Sparta 1:2 (0:1)

Thriller z happy endem. Piast - Sparta 1:2 (0:1)

Wygrana w meczu z Piastem była naszym obowiązkiem, jeśli myślimy o czołowych pozycjach w lidze na koniec rundy jesiennej. Świetnie przygotowane boisko jeszcze bardziej utwierdziło nas w przekonaniu, że tego dnia nie ma miejsca na błędy. Dobrze przepracowany tydzień, zaowocował trzema zdobytymi punktami i przeskoczeniem Piasta w tabeli.

Początek spotkania nie zwiastował radości po ostatnim gwizdku sędziego. Gospodarze przycisnęli nas do defensywy i już w pierwszych minutach słupek uratował naszą drużynę przed stratą bramki. Dośrodkowanie z bocznej strefy, genialne odnalezienie się w polu karnym zawodnika rywali i strzał głową, który był (prawie) perfekcyjny. Centymetry zdecydowały o tym, że nadal mieliśmy remis w tym meczu. Przez pierwsze 15 minut to Piast utrzymywał się częściej przy piłce i był bliżej otwarcia wyniku. Z czasem zaczęliśmy dochodzić do głosu. Pierwszą dobrą okazję stworzyliśmy sobie w 20 minucie gdy dośrodkowania Łukasza Steca nie zdołał wykorzystać Kamil Bosiak. Piłka o kilkanaście centymetrów minęła prawy słupek bramkarza. Kilka razy świetnie z lewej strony boiska poczynał sobie wspomniany Łukasz Stec, który manewrował obrońców i wpadał z piłką w pole karne, jednak albo bramkarz albo obrońcy blokowali jego strzały. W 30 minucie zamieszanie w środku pola wykorzystał Sebastian Palikot, który zagrał długą piłkę do niepilnowanego Tomasza Nowaka a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans golkiperowi gospodarzy. Od momentu strzelonej bramki obraz gry nie do końca się zmienił. Piast próbował sforsować naszą obronę atakami boczną strefą boiska, natomiast my wyczekiwaliśmy na moment, w którym uda się nam wyjść z szybką kontrą. Na przerwę schodziliśmy z minimalnym prowadzeniem 1:0. Druga połowa zaczęła się zgodnie z przewidywaniami. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i częściej utrzymywali się przy piłce. W 58 minucie dopięli oni swego. Jedyna taka sytuacja w meczu gdy odrobinę więcej miejsca mieli napastnicy Piasta, została od razu bezbłędnie wykorzystana. Zawodnik rywali ustawiony na wysokości prawego słupka bramki, ominął zwodem naszego obrońcę i strzałem z około 16 metra nie dał szans na skuteczną interwencję golkiperowi Sparty, uderzając w prawy górny róg. 1:1 i na boisku zaczęło robić się nerwowo. Wiele fauli, niepotrzebne dyskusje i nieprzemyślane zagrania. Tak opisać można kolejne 10-15 minut na boisku. Obie drużyny miały swoje okazje do wyjścia na prowadzenie, jednak w żadnej z nich piłka nie znalazła drogi do siatki. Kluczowy moment tego meczu to minuta 84. Wprowadzony z ławki Kamil Wójcicki zabrał się z piłką w pole karne i wykonując zwód został sfaulowany przez obrońce Piasta. Sędzia wskazał na wapno a do piłki podszedł Sebastian Palikot, który precyzyjnym strzałem zapewnił prowadzenie naszej drużynie. Ostatnie minuty meczu były bardzo nerwowe, jednak udało się nam dowieźć wynik do końca i mogliśmy cieszyć się z upragnionych trzech punktów.

Piast postawił bardzo wysokie warunki w tym meczu. Chwila nieuwagi sprawiła, że gospodarze wyrównali i znów musieliśmy walczyć o bramkę dającą prowadzenie. Niezwykle potrzebna była nam ta wygrana. Dzięki niej utrzymujemy się na górze tabeli i możemy spokojniej podchodzić do kolejnego starcia. Brawo drużyna!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości